Zmiany na błonie śluzowej jamy ustnej w przebiegu wybranych rzadkich chorób układowych
lek. dent. Bartłomiej Górski
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
EDUKACJA
PERYSKOP
PO GODZINACH
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
EDUKACJA
PERYSKOP
PO GODZINACH
Panie Doktorze, jest Pan specjalistą w dziedzinie endodoncji i stomatologii zachowawczej, wdraża Pan do stomatologii nowe idee, propaguje innowacyjne koncepcje leczenia. Co ukształtowało Pana, sprawiło, że jest Pan dziś tym, kim jest?
Zawsze chciałem kształtować przestrzeń wokół siebie. Człowiek kształtuje otoczenie wokół siebie, kolekcjonując nie tylko przedmioty, ale także chwile, miejsca, zapachy, wartości i ludzi… I ta przestrzeń, którą mamy wokół siebie i dla siebie tworzymy, kształtuje też nas. Moim zdaniem smak, estetyka i funkcjonalność, która nas otacza, ma wpływ zarówno na każdą sferę naszego życia, jak również na jego jakość.
Będąc młodym człowiekiem, marzyłem, aby zostać architektem. Studiowałem nawet architekturę. Równolegle z medycyną. Dziś jestem stomatologiem, ale w swojej codziennej pracy nieprzerwanie dbam o kształt i proporcje – w uśmiechu i całej twarzy. Dla mnie piękno to forma wypływająca wprost z harmonii. To najważniejszy element w kreowaniu uśmiechu dopasowanego do człowieka. Dlatego tak bardzo pociąga mnie idea Digital Smile Design, która w sposób unikalny i absolutnie wyjątkowy traktuje pacjenta, szanując jego indywidualność i niepowtarzalne piękno. Ten nowoczesny koncept bardzo mi odpowiada z jeszcze jednego powodu – umożliwia wizualną komunikację z pacjentem i włączenie go w proces kreowania jego własnego uśmiechu. Nasze przestrzenie się spotykają, co często wyzwala niekojarzone z gabinetem dentystycznym emocje. Nasi pacjenci, szczególnie ci skrępowani swoim uśmiechem, nie mają świadomości, że harmonia rejonu ust może całkowicie zmienić wyraz ich twarzy. Gdy oglądają siebie na fotografiach, widzą niejako innego człowieka, dostrzegają odmianę, która w nich zaszła… A to budzi ich emocje, których często nie są w stanie ukryć, a które dla mnie są źródłem ogromnej satysfakcji. Lubię być tego świadkiem… to także kształtuje moją przestrzeń…
Wspomniał Pan o fotografii. Jest ona obecna nie tylko w Pana pracy zawodowej…
Fotografowanie to jedna z moich namiętności od zawsze. Uwielbiam to, ponieważ jak nic innego pozwala uchwycić to, co ulotne, niepowtarzalne, co trwa tylko chwilę i bywa niezauważalne dla ludzkiego oka. Zdjęcie to delikatna i krucha impresja, podlegający ciągłej przemianie kolor i kształt, to, znowu, harmonia i piękno. Dla mnie fotografia jest kobietą. Fotografowanie daje mi ogrom przyjemności, pokazuje moje subiektywne spojrzenie na świat, daje nieskończoną przestrzeń inspiracji.
Człowiek ujęty w kadrze jest całością – twarz, sylwetka, temperament. Zdjęcia dzięki uchwyceniu chwili budzą refleksję, bo pozwalają zatrzymać uczucia i emocje… smutek, żal, pragnienie, oczekiwanie, miłość, zaniepokojenie… Na dobry portret można patrzeć godzinami. Studiować wyraz twarzy, odgadywać myśli, które towarzyszyły osobie portretowanej, albo podziwiać bez zbędnej analizy… po prostu podziwiać piękno.
Co, poza fotografią, stanowi dla Pana inspirację?
Muzyczne podróże – moja pasja i nieustanna inspiracja. Kiedy zamykam oczy i przenoszę się w miejsca, które zamierzam odwiedzić… słyszę jak w tle gra muzyka – Al Di Meola albo Chopin. Wtedy wiem, że zbliża się czas następnej podróży. Znów chcę poczuć nowe smaki, zapachy, rytmy. Poszukać inspiracji w ludziach, przestrzeni, kulturze… Z całą pewnością zachwycił mnie Nowy Jork – miasto tętniące jazzem i nowoczesnością. To centrum wielkiej finansjery, mody, muzyki, ale też sztuki i architektury. Na drugim biegunie jest cudowny Marrakesz – tygiel smaków, zapachów i kultur… Uwielbiam klimat Ameryki Południowej, boskie Rio de Janeiro z niezliczoną liczbą klubów, pachnące sambą i cygarami. Potężne wodospady Iguazú i Niagara, Toskania, sycylijska Etna, polskie Tatry czy islandzkie gejzery i wiele innych miejsc, które odwiedziłem, dają mi siłę do codziennych zmagań, do pracy, do realizacji nowych wyzwań… do spełniania kolejnych marzeń.
Największym jednak przeżyciem była Afryka i zdobycie Kilimandżaro. To, co tam widziałem, na zawsze we mnie pozostanie. A tym, co najbardziej zapamiętam, jest czas i uśmiech. W Afryce czas zdaje się nie istnieć, a ludzie cudownie się uśmiechają. Cudownie, bo szczerze. Uśmiech skraca drogę do drugiego człowieka, zaraża i mnie osobiście bardzo inspiruje. Jestem szczęściarzem, że mogę dawać go ludziom.
Poza pracą z pacjentem jest Pan organizatorem szkoleń i wykładowcą. Pomijając kwestie merytoryczne, co stara się Pan przekazać swoim słuchaczom?
Nie tylko daję… dużo też biorę. Przekazywanie wiedzy, wyjaśnianie problemów i wzbudzanie zainteresowania sprawami, które sam uważam za ciekawe, sprawia mi nieukrywaną przyjemność i radość. Wcześniej nie podejrzewałem, że może być to stymulujące dla obu stron. W trakcie wykładów czerpię od ludzi ich entuzjazm, zapał i ciekawość świata. W moich wykładach uczestniczą nie tylko ludzie młodzi. Przychodzą też osoby z doświadczeniem zawodowym, ale ciągle głodne wiedzy – to jest w nich bardzo ekscytujące. Dają mi wsparcie i potwierdzenie, że idę w dobrym kierunku. Przekazuję im wiedzę i wskazówki praktyczne, które – mam nadzieję – wykorzystują w codziennej pracy. W zamian biorę siłę do codziennego uśmiechu. Uwielbiam tę część mojej pracy zawodowej.
Zarówno w pracy zawodowej, jak i w życiu prywatnym realizuje Pan swoje pasje i spełnia marzenia. Zapewne nie każdy z naszych Czytelników znajduje w sobie podobną siłę, motywację i odwagę, by po to samo sięgać w swoim życiu, i czasem zadaje sobie pytanie „czy dam radę?”.
Na pewno dasz. Jeśli do tej pory mało marzyłeś, to dzisiaj zamknij oczy i odważ się marzyć! Zacznij od tych najmniejszych, a potem nie przestawaj… Jak często pozwalasz sobie na małe odpłynięcie w krainę „wszystko osiągnę”? Czasami podczas codziennej gonitwy, zmagań i wielu kłopotów zapominamy o tak ważnej chwili dla siebie… chwili, w której zaczynamy marzyć. Przenosimy się w najpiękniejsze miejsca na ziemi, zdobywamy szczyty, pokonujemy kolejne etapy w życiu zawodowym. Marzenia dają nam wiarę, że od życia możemy dostać więcej. Dają energię i chęć do pracy, dodają sił, aby rozwiązywać problemy. Jednocześnie każdy z nas ma takie chwile, w których jego apetyt na „wszystko” równoważy się z obawą „czy dam radę”. Niewielu z nas ma odwagę realizować swoje marzenia. Ja mam i Ty też możesz ją mieć! Nie pozwól, by marzenia pozostały wyłącznie marzeniami, bo one się spełniają. Trzeba tylko troszkę wyjść ze swojej strefy komfortu…
lek. dent. Bartłomiej Górski
Andrzej Kołodziejczyk