Postępowanie interwencyjne w przypadku utraty korony zęba
dr n. med. Michał Paulo, lek. dent. Eliza Ganczarska-Kaliszuk, lek. dent. Magdalena Wilczak
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
W sztuce światowej nigdy nie brakowało tematów i inspiracji. Tych najczęściej dostarczało samo życie – już najstarsi twórcy niewprawną ręką kreślili na ścianach jaskiń w Altamirze i Lascaux sceny polowań na zwierzęta, które dla ich lokatorów były jedyną szansą na przetrwanie.
Wczesny grecki antyk (VIII–VI w. p.n.e.) celował w tematykę nagiego ludzkiego ciała, początkowo męskiego (posągi młodzieńców – kurosów), a dopiero potem – jako „bardziej wstydliwego” – ciała kobiecego.
Z czasem ciała te, odziane w odpowiednie dla ich pozycji społecznej stroje, przestały być bezimienne. W Rzymie czy helleńskiej Grecji z zaskakująco dużą dbałością o detal (fryzury, zmarszczki, niedostatki urody) portretowano rzesze oficjeli, wodzów i ich rodzin. Ówcześni twórcy uznawali jednak, że rzymskiemu konsulowi czy matronie z Antiochii nie przystoi okazywać stanów i emocji innych niż powaga i dostojeństwo, ewentualnie zaduma. Na takie słabości jak choćby ból zęba najwyraźniej szkoda było cennego marmuru lub ochry…
Średniowiecze (romanizm i gotyk) eksplorowało przede wszystkim tematykę religijną. Człowiek i jego sprawy schodziły na dalszy plan, a jeśli w ogóle się pojawiały, to najczęściej w kontekście zbawienia wiecznego (bądź jego utraty).
Począwszy jednak od wieków XV–XVI sztuka zaczęła stopniowo schodzić z piedestału. Po części zawdzięczamy to renesansowi, który dostrzegł, że w orbicie zainteresowań człowieka są nie tylko kwestie natury teologicznej. Z drugiej strony znaczny w tym udział miały Niderlandy – najzamożniejszy skrawek Europy XVI, a zwłaszcza XVII wieku – gdzie nawet kupcy i mieszczanie mogli pozwolić sobie na ozdabianie swoich domów dziełami sztuki. Gdy ta trafiła „pod strzechy” (w tym wypadku raczej dachy misternie zdobionych manierystycznych kamienic – vide „Weź na ząb: Antwerpia”), zmieniła się także tematyka powstających dzieł. Bo w sztuce – podobnie jak we współczesnej stomatologii – działało prawo rynku. To klient decydował, co ma znaleźć się na obrazku, co powinno być jego tematem. W połowie obrana cytryna pojawiła się obok weneckiego kielicha z niedopitym trunkiem i bezwładnie wiszącego, dopiero co upolowanego zająca. Wizerunek pokutujących grzeszników zastąpiły scenki z transakcji bankowych lub pogaduszki rozbawionych praczek. W pracach malarzy, grafików, rysowników i rzeźbiarzy coraz częściej zaczęła pojawiać się codzienna, prozaiczna tematyka, w tym także scenki dotyczące kwestii zdrowotnych.
Niestety, sądząc po pracach plastycznych sprzed kilkuset lat, zakres ówczesnej stomatologii był mocno zawężony. Prawie nie widać na nich profilaktyki, codziennej higieny jamy ustnej, ówcześnie stosowanych (z rzadka!) metod leczenia. Na obrazach dawnych mistrzów i ich naśladowców niepodzielnie króluje ekstrakcja!
Męczeństwo św. Apolonii – Jean Fouquet (1420–1481)
Pochodząca z około 1455 roku praca wybitnego francuskiego miniaturzysty (w zbiorach Musée Condé we francuskim Chantilly) to rzadki przykład tematyki stomatologicznej w dziele sztuki z epoki gotyku. Zresztą ma ono przede wszystkim charakter religijny, a interesująca nas tematyka pojawia się tylko przy okazji. Niewielka praca, wykonana na cienkim pergaminie z cielęcej skóry, przedstawia śmierć św. Apolonii, dojrzałej kobiety z Aleksandrii, która zginęła w 249 roku podczas fali prześladowań chrześcijan. Gdy Apolonia nie zgodziła się wyrzec swojej wiary, została dotkliwie pobita – jak podaje tradycja zmiażdżono jej szczęką i żuchwę, wybito wszystkie zęby, a następnie spalono na stosie. Nie dziwi więc, że jakiś czas później św. Apolonia została uznana za patronkę dentystów, jak i pacjentów zmagających się ze wszelkimi przypadłościami stomatologicznymi (święto obchodzone 9 lutego). Warto zauważyć, że antyczni oprawcy na obrazie Fouqueta odziani są – zgodnie z ówczesnymi tendencjami w sztuce – w stroje z …epoki gotyku.
Wyrywanie zęba – Lucas van Leyden (około 1494–1533)
Łukasz z Lejdy należał do bardziej rozpoznawalnych niderlandzkich twórców pierwszej połowy XVI wieku. Początkowo odwoływał się do wzorców gotyckich, ale późniejsze jego prace zdradzają zwrot w kierunku sztuki renesansowej. Pozbawiany zęba pacjent na obrazie van Leydena (w zbiorach Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie) pozostaje w pozie nietypowej dla zabiegu ekstrakcji – na stojąco, a operatorem jest wąsaty mężczyzna noszący wyszukany renesansowy strój, świadczący o wysokiej pozycji społecznej i materialnej. Można by się spodziewać, że stojąca tuż za pacjentem kobieta przyszła, aby go wspierać, ta jednak najwyraźniej pozbawia nieszczęśnika zawartości trzosu. (Sądząc po dziurawym obuwiu i podartych spodniach pacjenta, zysk nie był zbyt wielki). Natomiast na uwagę, a nawet uznanie, zasługuje przygotowanie medyka do zabiegu – starannie poukładane na stoliku narzędzia.
Wyrywający ząb – malarz z kręgu Caravaggia
Michelangelo Caravaggio (1571–1610) to dziś jedna z ikon dawnego malarstwa – zarówno ze względu na spuściznę artystyczną i jej wpływ na współczesnych mu twórców, jak też burzliwy życiorys artysty. Obraz „Wyrywający ząb” (1607), choć przez niektórych badaczy przypisywany słynnemu twórcy, bez wątpienia daleki jest od biegłości warsztatu Caravaggia. Można zatem uznać, że jest to praca któregoś z licznych naśladowców Mistrza z Mediolanu. Jak widać, usunięciu zęba towarzyszy żywe zainteresowanie gapiów, których wynurzające się z ciemności sylwetki budują kompozycję obrazu. Centralną postacią kompozycji pozostaje jednak dentysta, który mimo malującego się na twarzy wysiłku spowodowanego trudną ekstrakcją (prawego kła szczęki?), zdaje się raczej pozować malarzowi niż koncentrować na osobie pacjenta.
Usuwający ząb – Gerrit van Honthorst (1592–1656)
Do grona malarzy inspirujących się twórczością Caravaggia należał także (po dekadzie spędzonej we Włoszech) pochodzący z Utrechtu Gerrit van Honthorst. Jego obrazy cechowała ciepła, miła dla oka kolorystyka, nie nazbyt kontrowersyjna tematyka (muzycy, uczty, sceny biblijne), tendencja do idealizowania rzeczywistości, a przy tym niepodważalna biegłość warsztatu. Połączenie to sprawiło, że van Honthorst znajdował zatrudnienie jako malarz nadworny – portretował członków domów panujących w Kopenhadze, Londynie oraz w Hadze. W typową dla artysty pogodną stylistykę wpisuje się także płótno „Usuwający ząb” (1627; Luwr, Paryż). Można z niego wysnuć wniosek, że według van Honthorsta ekstrakcja trzonowca to spora przyjemność dla dentysty, u pacjenta wzbudzająca co najwyżej ciekawość. Choć sądząc po idealnym uzębieniu pacjenta, decyzja o usunięciu jednego z zębów może wydać się przedwczesna. Zadać wypada także pytanie, czy przytroczony do boku medyka miecz nie służył aby jako argument w rozstrzyganiu kwestii spornych z roszczeniowymi pacjentami.
Fałszywy dentysta – Theodor Rombouts (1597–1637)
Tematykę stomatologiczną na warsztat wziął także inny niderlandzki naśladowca Caravaggia – Theodor Rombouts, zwany nawet najwybitniejszym „caravaggionistą”. Przy dopracowanej kompozycji dzieła (1635; Muzeum Prado, Madryt) malarz zadbał o to, by każdy detal został odpowiednio wyeksponowany. W przeciwieństwie do prac o podobnej tematyce, gapie obserwujący ekstrakcję wyrażają zróżnicowane emocje, niektórzy z wielką uwagą śledzą działania tytułowego fałszywego dentysty, inni prowadzą dysputę – najwyraźniej na tematy zdrowia zębów. Pacjent ze wzrokiem skierowanym w górę zdaje się prosić o łaskę niebios, a jedynym, który spogląda na widza, jest tytułowy fałszywy dentysta, wyrażający zadowolenie ze swojej pracy i satysfakcję, że znów udało mu się wszystkich przechytrzyć. Profesjonalizm szemranego wyrywacza zębów ma potwierdzać wiernie oddane przez malarza instrumentarium XVII-wiecznego stomatologa.
Dentysta – Jan Miense Molenaer (1610–1668)
Jak łatwo zauważyć, dzieło pochodzącego z Haarlemu Jana Miense Molenaera jest niespójne – w zasadzie można je uznać za niedokończone. Niektóre elementy obrazu (twarze, tkaniny, naczynia, wisząca na ścianie lutnia czy beret ozdobiony piórem) są dopracowane, inne ledwie naszkicowane (lewa ręka pacjenta, strój dentysty). Być może wynika to z braku doświadczenia, a może poszukiwania przez zaledwie 19-letniego wówczas autora własnego języka artystycznej wypowiedzi. Na szczególną uwagę zasługuje wnikliwość z jaką Molenaer przedstawił twarze trojga bohaterów – skupionego na swej pracy lekarza, kobiety dodającej otuchy pacjentowi oraz samego pacjenta, który nie chcąc koncentrować się na przykrym dla niego zabiegu, spogląda w stronę widza.
Praca znajduje się w zbiorach North Carolina Museum of Art w Raleigh.
Dentysta – Giovanni Battista Tiepolo (1696–1770)
Płótno uznanego weneckiego twórcy epoki rokoka (jedna z jego prac znajduje się w zbiorach na Wawelu) może nieco niepokoić. Nazbyt pośpiesznie, szkicowo namalowany obraz przedstawia spory tłum gapiów otaczający podwyższenie, na którym mogłaby za chwilę odbyć się …egzekucja. Tytuł pracy (Il Cavadenti) nie pozostawia jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z ulicznym gabinetem dentystycznym (w niemałej części świata taka forma udzielania świadczeń medycznych przetrwała do dzisiaj). Stomatolog, któremu powagi przydaje peruka, sięga już do skrzynki po narzędzia, by po chwili ulżyć cierpieniu dwojga nieszczęśników czekających zapewne na ekstrakcję. Otwarte pozostaje tylko pytanie, czy płyn w karafkach ustawionych na stoliku ma służyć dezynfekcji narzędzi czy raczej znieczuleniu pacjentów.
Sadystyczny dentysta – John Collier (1708–1786)
Pochodzący z północnej Anglii John Collier (znany też pod pseudonimem Tim Bobbin) był cenionym karykaturzystą, uprawiającym – używając współczesnego języka – rysunek prasowy. Chcąc utrzymać liczną rodzinę (dziewięcioro dzieci), Collier stworzył setki rysunków piórkiem (także kolorowanych), trafnie oddających obyczajowość georgiańskiej Anglii. W swoich pracach przedstawiał m.in. awantury polityków, zamroczonych alkoholem uczestników biesiad, przekonanych o swej urodzie klientów zakładów perukarskich, reakcje zazdrosnych żon na powrót wiarołomnych mężów czy przykre skutki napadów mdłości.
Dość dużo miejsca artysta poświęcał kwestiom zdrowotnym, a zwłaszcza stomatologii, czyli – a jakże! – ekstrakcjom zębów. Zapewne sam cierpiał na dentofobię (być może w pełni uzasadnioną), niemniej dentysta na rysunkach Colliera to zawsze sadysta, z lubością malującą się na twarzy maltretujący swoich pacjentów. Jeden, chcąc skutecznie wyrwać ząb, do którego przywiązano nić, odpycha pacjenta nogą. Inny wyrywanie zęba wspomaga żarzącym się węglem, który ma na pacjencie wymusić pełną uległość. Jeszcze inny pozbawia zęba starszą pacjentkę przy użyciu obcęgów do usuwania końskich podków.
Jeśli dentyści na Wyspach rzeczywiście stosowali takie metody zachęcania pacjentów do podejmowania leczenia, nie dziwi nie najlepszy stan uzębienia także współczesnych Brytyjczyków, przede wszystkich tych leczonych w ramach National Health Service (NHS) – odpowiednika polskiego NFZ-u.
dr n. med. Michał Paulo, lek. dent. Eliza Ganczarska-Kaliszuk, lek. dent. Magdalena Wilczak
/edentico-zawsze-przy-tobie/
Mariusz Oboda, Aleksandra Brońska-Jankowska
/edentico-zawsze-przy-tobie/
Mariusz Oboda, Justyna Pająk