Co, poza fotografią, stanowi dla Pana inspirację?
Muzyczne podróże – moja pasja i nieustanna inspiracja. Kiedy zamykam oczy i przenoszę się w miejsca, które zamierzam odwiedzić… słyszę jak w tle gra muzyka – Al Di Meola albo Chopin. Wtedy wiem, że zbliża się czas następnej podróży. Znów chcę poczuć nowe smaki, zapachy, rytmy. Poszukać inspiracji w ludziach, przestrzeni, kulturze… Z całą pewnością zachwycił mnie Nowy Jork – miasto tętniące jazzem i nowoczesnością. To centrum wielkiej finansjery, mody, muzyki, ale też sztuki i architektury. Na drugim biegunie jest cudowny Marrakesz – tygiel smaków, zapachów i kultur… Uwielbiam klimat Ameryki Południowej, boskie Rio de Janeiro z niezliczoną liczbą klubów, pachnące sambą i cygarami. Potężne wodospady Iguazú i Niagara, Toskania, sycylijska Etna, polskie Tatry czy islandzkie gejzery i wiele innych miejsc, które odwiedziłem, dają mi siłę do codziennych zmagań, do pracy, do realizacji nowych wyzwań… do spełniania kolejnych marzeń.
Największym jednak przeżyciem była Afryka i zdobycie Kilimandżaro. To, co tam widziałem, na zawsze we mnie pozostanie. A tym, co najbardziej zapamiętam, jest czas i uśmiech. W Afryce czas zdaje się nie istnieć, a ludzie cudownie się uśmiechają. Cudownie, bo szczerze. Uśmiech skraca drogę do drugiego człowieka, zaraża i mnie osobiście bardzo inspiruje. Jestem szczęściarzem, że mogę dawać go ludziom.
Poza pracą z pacjentem jest Pan organizatorem szkoleń i wykładowcą. Pomijając kwestie merytoryczne, co stara się Pan przekazać swoim słuchaczom?
Nie tylko daję… dużo też biorę. Przekazywanie wiedzy, wyjaśnianie problemów i wzbudzanie zainteresowania sprawami, które sam uważam za ciekawe, sprawia mi nieukrywaną przyjemność i radość. Wcześniej nie podejrzewałem, że może być to stymulujące dla obu stron. W trakcie wykładów czerpię od ludzi ich entuzjazm, zapał i ciekawość świata. W moich wykładach uczestniczą nie tylko ludzie młodzi. Przychodzą też osoby z doświadczeniem zawodowym, ale ciągle głodne wiedzy – to jest w nich bardzo ekscytujące. Dają mi wsparcie i potwierdzenie, że idę w dobrym kierunku. Przekazuję im wiedzę i wskazówki praktyczne, które – mam nadzieję – wykorzystują w codziennej pracy. W zamian biorę siłę do codziennego uśmiechu. Uwielbiam tę część mojej pracy zawodowej.
Zarówno w pracy zawodowej, jak i w życiu prywatnym realizuje Pan swoje pasje i spełnia marzenia. Zapewne nie każdy z naszych Czytelników znajduje w sobie podobną siłę, motywację i odwagę, by po to samo sięgać w swoim życiu, i czasem zadaje sobie pytanie „czy dam radę?”.
Na pewno dasz. Jeśli do tej pory mało marzyłeś, to dzisiaj zamknij oczy i odważ się marzyć! Zacznij od tych najmniejszych, a potem nie przestawaj… Jak często pozwalasz sobie na małe odpłynięcie w krainę „wszystko osiągnę”? Czasami podczas codziennej gonitwy, zmagań i wielu kłopotów zapominamy o tak ważnej chwili dla siebie… chwili, w której zaczynamy marzyć. Przenosimy się w najpiękniejsze miejsca na ziemi, zdobywamy szczyty, pokonujemy kolejne etapy w życiu zawodowym. Marzenia dają nam wiarę, że od życia możemy dostać więcej. Dają energię i chęć do pracy, dodają sił, aby rozwiązywać problemy. Jednocześnie każdy z nas ma takie chwile, w których jego apetyt na „wszystko” równoważy się z obawą „czy dam radę”. Niewielu z nas ma odwagę realizować swoje marzenia. Ja mam i Ty też możesz ją mieć! Nie pozwól, by marzenia pozostały wyłącznie marzeniami, bo one się spełniają. Trzeba tylko troszkę wyjść ze swojej strefy komfortu…