Właściwości tlenku cyrkonu i jego współczesne zastosowanie w protetyce – przegląd piśmiennictwa
lek. dent. Aleksandra Nowak, lek. dent. Lidia Witkowska, lek. dent. Ewa Sosnowska-Tomczyk
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
Każdy z nas pragnie czegoś od życia, od siebie i od najbliższych. Pytanie: na ile jest to dla nas ważne, aby cel, który sobie postawimy, osiągnąć? Co jesteśmy w stanie poświęcić? I jak może to na nas wpłynąć? Wiele osób ma pasje. Ich pojawienie się może być nagłe, przypadkowe, czasami spontaniczne – spotkanie, przeczytany artykuł lub książka mogą być nagłą inspiracją do rozpoczęcia czegoś nowego. Czegoś, co na samą myśl skłania do natychmiastowego działania z olbrzymią dozą pozytywnej energii. Nie czujemy zmęczenia ani znużenia i chcemy wiedzieć więcej, częściej się temu oddawać i poświęcać każdą wolną chwilę… właśnie taka może być pasja. To może być czytanie książek, malarstwo, sport, uprawianie działki czy majsterkowanie. Każdy ma swoją pasję. Niektórzy z nas po prostu jeszcze jej nie odkryli.
Jestem szczęściarzem. Tak, nie boję się tego powiedzieć. Jestem dentystą i kocham swój zawód. Uważam, że jest to jeden z najwspanialszych zawodów świata, który nie tylko daje satysfakcję z leczenia i przywracania zdrowia pacjentom, ale co też nie jest bez znaczenia, daje satysfakcję finansową. Gdy kończyłem studia w 1993 roku, nie zdawałem sobie nawet sprawy, jak bardzo ten zawód wpłynie na moje życie. Moją wielką miłością od samego początku była protetyka i wydawało mi się, że chirurgia nie jest dla mnie… Czas jednak pokazał, że chirurgia, a zwłaszcza implantologia, stała się dla mnie wielką pasją, która łączy wiele płaszczyzn. Estetyka i funkcja jest celem nadrzędnym kompleksowego leczenia… Stop… To miał być artykuł o moich pasjach innych niż stomatologia…
Jestem szczęściarzem. Pasje przychodzą i odchodzą jak dobre wspomnienia, ale zawsze powodują, że chcemy je rozwijać i w nich się spełniać.
Fotografia to moja pierwsza i wielka pasja, która jak magia wkroczyła do mojego życia, gdy jako dziecko, bawiąc się na strychu w domu mojej babci, odnalazłem stary aparat fotograficzny z lat 50. XX wieku. Pamiętam, jak bardzo chciałem wywołać swój pierwszy film… zapach odczynników, prowizoryczna ciemnia, koc nad głową… i ten magiczny moment, gdy nagle na papierze fotograficznym pojawia się obraz… początkowo niewyraźny, lekko zamglony i nagle nabierający znajomych kształtów… Te czasy dawno już minęły i fotografia analogowa ustąpiła miejsca fotografii cyfrowej.
Każdy z nas ociera się o fotografię cyfrową i używa tej technologii zarówno świadomie, jak i nieświadomie. Korzystamy ze smartfonów posiadających coraz lepsze wbudowane aparaty fotograficzne i utrwalamy wszystko, co nas otacza: urodziny dziecka, produkt w sklepie lub dokument, którego przepisanie zajęłoby więcej czasu. Takie czasy… Pośpiech i brak czasu są znamienne… Piękne zdjęcia można wykonać zarówno smartfonem, jak i zaawansowanym aparatem fotograficznym typu lustrzanka. Od ponad 35 lat fotografia obecna jest zarówno w moim życiu prywatnym, jak i zawodowym. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo fotografia pomogła mi być lepszym lekarzem oraz lepszym obserwatorem tego, co mnie otacza.
Gdy możemy dzielić swoją pasję z najbliższymi, to wówczas wszystko zaczyna nabierać dodatkowego wymiaru. Ja mam to szczęście, że dzielę swoje pasje z moją żoną Adrianą i córką Mają. Uwielbiamy fotografię natury i specjalizujemy się zwłaszcza w fotografii podwodnej. Rozpoczęliśmy tę przygodę ponad 15 lat temu, chcąc uwiecznić przepiękne widoki i życie pod wodą. Nurkowanie stało się naszą wspólną, rodzinną pasją. Moje pierwsze uprawnienia nurkowe zdobyłem jeszcze w latach 80., gdy szkolenia na płetwonurka przypominało bardziej obóz paramilitarny. Teraz jest przynajmniej co wspominać. Patrząc jak komfortowe i bezpieczne jest nurkowanie rekreacyjne, dzisiaj nie dziwi fakt, że jest to wspaniała forma aktywnego wypoczynku, a nie – jak kiedyś – dyscyplina ekstremalna dla młodych i wysportowanych osób. Nie zapomnę jednego z ostatnich wyjazdów/rejsów nurkowych w Stanach. Wypłynęliśmy na tygodniowy rejs z Santa Barbara na południe, aby ponurkować wzdłuż zachodniego wybrzeża Kalifornii. Ku naszemu zdziwieniu byliśmy jednymi z najmłodszych uczestników wyprawy. Na pokładzie średnia wieku uczestników przekraczała 60 lat, a najstarszy aktywnie nurkujący uczestnik miał ponad 80 lat. Poza pięknymi wrażeniami było to dla nas niesamowite doświadczenie, pełne nadziei, że ten typ sportu można aktywnie uprawiać do późnej starości.
Czasami pasja przeradza się w coś więcej. Tak stało się także w naszym przypadku. Od wielu lat fotografując i nurkując w różnych zakątkach świata, spotykamy wiele ciekawych osób. Niekiedy efektem tych znajomości są propozycje współpracy. Od kilku lat współpracujemy przy projektach fotograficznych i produkcjach filmowych (Discovery Channel). Jest to dla nas fantastyczna przygoda, która otwiera kolejne drzwi, za którymi kryją się dalsze możliwości rozwoju. Nie zawsze jest łatwo i prosto… szczerze mówiąc, tak jest bardzo rzadko… Jesteśmy podekscytowani i pełni energii przygotowując się do wyprawy czy ekspedycji i ten rozpęd pcha nas do przodu, ale w trakcie jej trwania często trzeba się zmierzyć z bardzo dużym zmęczeniem, ograniczeniami fizycznymi, brakiem wygód czy po prostu własnym strachem… To wszystko nie byłoby możliwe bez pasji. Podziwiam ludzi z pasją, bez względu na jej rodzaj… to nas rozwija, mobilizuje do działania i pomaga odkryć nowego siebie. Jeśli jej jeszcze nie masz, to zacznij jej szukać… może już czeka w gotowości na odkrycie.
lek. dent. Aleksandra Nowak, lek. dent. Lidia Witkowska, lek. dent. Ewa Sosnowska-Tomczyk
lek. stom. Marcin Bogurski