MISTRZOWIE STOMATOLOGII

  1. Nawigowana chirurgia implantologiczna z wykorzystaniem dostępnych narzędzi stomatologii cyfrowej – opis przypadku
    lek. dent. Paweł Bernatek
  2. Jednowizytowa procedura zaopatrzenia pacjenta w tymczasową odbudowę na łączniku indywidualnym z wykorzystaniem dostępnych technik cyfrowych
    lek. dent. Paweł Bernatek
  3. Jednowizytowa procedura chirurgiczno-protetyczna z odtworzeniem części utraconego uzębienia przy zastosowaniu skanera wewnątrzustnego
    lek. dent. Paweł Bernatek
  4. Wykorzystanie zaawansowanych technik chirurgicznych u pacjenta obciążonego kardiologicznie – opis przypadku
    lek. dent. Paweł Bernatek
  5. lek. dent. Paweł Bernatek – wywiad

PRAKTYKA

  1. Rola lekarza dentysty w zapobieganiu nowotworom jamy ustnej – opis przypadków
    lek. dent. Mikołaj Szarstuk, lek. dent. Jorge Sanchez Lugo
  2. Współczesne poglądy na temat patologicznego starcia zębów – przyczyny, obraz kliniczny, zasady leczenia protetycznego
    lek. dent. Magda Krasińska-Mazur, dr n. med. Wojciech Ryniewicz, dr hab. n. med. Jolanta Loster, dr n. med. Joanna Ryniewicz
  3. Leczenie endodontyczne drugiego zęba przedtrzonowego szczęki z trzema kanałami korzeniowymi – opis przypadku
    lek. dent. Mateusz Radwański
  4. Wpływ efektów leczenia fizjoterapeutycznego szczękościsku terapią manualną u pacjentów poddanych zabiegowi chirurgicznego usunięcia trzecich zębów trzonowych
    dr n. med. Marta Tyndorf, prof. dr hab. n. med. Marcin Kozakiewicz, mgr Magdalena Bogucka, Dawid Zagacki
  5. Zębiak zestawny – opis przypadku i przegląd piśmiennictwa
    lek. dent. Majka Woźniak, lek. dent. Renata Golińska-Mróz, lek. dent. Agnieszka Nawrocka
  6. Przegląd technik autoterapii w dysfunkcji stawów skroniowo-żuchwowych
    mgr fizjoterapii Radosław Janczyk, mgr fizjoterapii Małgorzata Janczyk

EDUKACJA

  1. Handel i edukacja, czyli Kradent po raz 26.
  2. Konferencja ASYSDENT 2018

PERYSKOP

  1. Postawa lekarza – działaj skutecznie, zadbaj o to, co najważniejsze
    Mariusz Oboda
    Aleksandra Brońska-Jankowska
  2. Synu, będziesz dentystą,  czyli rzecz o zębach i dentystach w muzyce pop
    Tomasz Hankiewicz

PO GODZINACH

  1. Weź na ząb: Neapol
    Tomasz Hankiewicz

MISTRZOWIE STOMATOLOGII

  1. Nawigowana chirurgia implantologiczna z wykorzystaniem dostępnych narzędzi stomatologii cyfrowej – opis przypadku
    lek. dent. Paweł Bernatek
  2. Jednowizytowa procedura zaopatrzenia pacjenta w tymczasową odbudowę na łączniku indywidualnym z wykorzystaniem dostępnych technik cyfrowych
    lek. dent. Paweł Bernatek
  3. Jednowizytowa procedura chirurgiczno-protetyczna z odtworzeniem części utraconego uzębienia przy zastosowaniu skanera wewnątrzustnego
    lek. dent. Paweł Bernatek
  4. Wykorzystanie zaawansowanych technik chirurgicznych u pacjenta obciążonego kardiologicznie – opis przypadku
    lek. dent. Paweł Bernatek
  5. lek. dent. Paweł Bernatek – wywiad

PRAKTYKA

  1. Rola lekarza dentysty w zapobieganiu nowotworom jamy ustnej – opis przypadków
    lek. dent. Mikołaj Szarstuk, lek. dent. Jorge Sanchez Lugo
  2. Współczesne poglądy na temat patologicznego starcia zębów – przyczyny, obraz kliniczny, zasady leczenia protetycznego
    lek. dent. Magda Krasińska-Mazur, dr n. med. Wojciech Ryniewicz, dr hab. n. med. Jolanta Loster, dr n. med. Joanna Ryniewicz
  3. Leczenie endodontyczne drugiego zęba przedtrzonowego szczęki z trzema kanałami korzeniowymi – opis przypadku
    lek. dent. Mateusz Radwański
  4. Wpływ efektów leczenia fizjoterapeutycznego szczękościsku terapią manualną u pacjentów poddanych zabiegowi chirurgicznego usunięcia trzecich zębów trzonowych
    dr n. med. Marta Tyndorf, prof. dr hab. n. med. Marcin Kozakiewicz, mgr Magdalena Bogucka, Dawid Zagacki
  5. Zębiak zestawny – opis przypadku i przegląd piśmiennictwa
    lek. dent. Majka Woźniak, lek. dent. Renata Golińska-Mróz, lek. dent. Agnieszka Nawrocka
  6. Przegląd technik autoterapii w dysfunkcji stawów skroniowo-żuchwowych
    mgr fizjoterapii Radosław Janczyk, mgr fizjoterapii Małgorzata Janczyk

EDUKACJA

  1. Handel i edukacja, czyli Kradent po raz 26.
  2. Konferencja ASYSDENT 2018

PERYSKOP

  1. Postawa lekarza – działaj skutecznie, zadbaj o to, co najważniejsze
    Mariusz Oboda
    Aleksandra Brońska-Jankowska
  2. Synu, będziesz dentystą,  czyli rzecz o zębach i dentystach w muzyce pop
    Tomasz Hankiewicz

PO GODZINACH

  1. Weź na ząb: Neapol
    Tomasz Hankiewicz

Paweł Bernatek

lek. dent.

Studia stomatologiczne na Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu ukończył w 2001 roku. W czasie studiach i po ich ukończeniu, m.in. podczas stażu odkrył w sobie pasję do chirurgii stomatologicznej.

Oczywiście czas spędzony na studiach, całe długie pięć lat, był również fascynujący, ale to opowieść na inny artykuł. Po zakończeniu studiów, korzystając z informacji rozchodzących się pocztą pantoflową należało szybko zorganizować sobie staż podyplomowy, co nie było prostym zadaniem, ponieważ miejsc, gdzie warto było go odbyć, nie było zbyt wiele.

Ja trafiłem do przychodni rejonowej przy ul. Legnickiej 61 we Wrocławiu, gdzie praktycznie zadomowiłem się na chirurgii. Właśnie ta dziedzina wydawała mi się najbardziej odpowiednia ze wszystkich działów stomatologii. Była najbliżej medycyny, którą chciałem praktykować – obrzęki, ropnie, szycia, ekstrakcje zatrzymanych ósemek itp. Był to dla mnie czas bardzo produktywny, gdy wiedzę zdobytą na na studiach mogłem wdrażać i weryfikować w praktyce.

Nie bez powodu trafiłem na chirurgię stomatologiczną. Bardzo duży krok w tym kierunku zrobiłem jeszcze na studiach, dzięki zajęciom prowadzonym przez prof. Marzenę Dominiak (Mistrz stomatologii „e-Dentico” nr 3(61)/2016 – przyp. red.), która zaszczepiła we mnie miłość do chirurgii. Tak też zostało… Okres stażu szybko minął, a ja, zafascynowany chirurgią, nie znajdowałem dla siebie miejsca nigdzie indziej – szukając pracy po stażu, zorientowany byłem właśnie na nią. Jednak po krótkim czasie poszukiwań stwierdziłem rozczarowany, że ciężko będzie znaleźć coś, co będzie satysfakcjonować mnie w 100 procentach.

Był to czas, kiedy na parę lat zapomniałem o stomatologii i zacząłem pracować dla przemysłu farmaceutycznego. Nie rozpocząłem specjalizacji (do dziś mam sobie to za złe), ale dla osoby spoza Wrocławia utrzymanie się w dużym mieście wcale nie było łatwe. Praca w dużej korporacji dawała przewidywalność i gwarancję utrzymania.

Czas bez stomatologii nie trwał jednak zbyt długo, z czego bardzo się cieszyłem. Któregoś dnia zadzwonił telefon i w słuchawce usłyszałem mojego przyszłego wspólnika, lek. dent. Andrzeja Warchlewskiego, który zapytał, czy nie chciałbym pracować z nim w jego nowym, prywatnym gabinecie. Po zastanowieniu zgodziłem się na wspólną pracę. Nasze działania jako pracodawcy i pracownika trwały bardzo krótko – szybko zrozumieliśmy, że mamy podobne wyobrażenie o pracy i celu, jaki chcemy osiągnąć. Wkrótce uzgodniliśmy powołanie spółki Platinum, która miała zająć się dystrybucją materiałów stomatologicznych we Wrocławiu i okolicach. Pamiętajmy jakie to były czasy. My wiedzieliśmy, że to okres, który należy intensywnie przepracować.

Platinum już powstało, a co z tą stomatologią?… I tu też podjęliśmy decyzję, że otwieramy dwie praktyki indywidualne i szukamy lokalu na nową na mapie Wrocławia, dużą praktykę (stomatologia rodzinna). W tym wypadku przydały się moje doświadczenia z pracy w korporacji i znajomość rynku medycznego we Wrocławiu. Trafiamy do przychodni przy ul. Ziemowita, gdzie na tyłach – w bocznym skrzydle – udaje nam się wynająć zdewastowane pomieszczenia z imponującą jak na tamte czasy powierzchnią około 90 m2.

To początek nowego okresu. Z wielkim zaangażowaniem przystępujemy do remontu, projekt powstaje szybko, ekipa remontowa, kolorystyka, meble, wyposażenie – do dzisiaj się dziwię, jak mogliśmy tam funkcjonować. Zaczynamy kompletować sprzęt, w tym – oczywiście – stare fotele dentystyczne po liftingu. Dużo drobnego sprzętu udało nam się kupić z likwidowanej szpitalnej przychodni stomatologicznej.

Już na samym początku czuliśmy, że chcemy robić ambitną stomatologię, sięgać po rozwiązania, które jeszcze nie funkcjonowały na naszym rynku, szkolić się wszędzie, gdzie to było możliwe. Długo też rozmawialiśmy nad naszą drogą naukową – czy robić specjalizację, czy poświęcić na to czas i energię. Doszliśmy jednak do wniosku, że czas zainwestowany w szkolenia i pracę w praktyce przyniesie lepszy rezultat. Chcieliśmy być dla naszych pacjentów przez 24 godziny na dobę, czuliśmy, że to jest nasz moment.

Ktoś kiedyś powiedział, że lepiej nie widzieć, bo człowiek bałby się zrobić cokolwiek. W tym przypadku jestem za stwierdzeniem, że zdecydowanie lepiej widzieć wszystko i zgodnie z wiedzą oraz procedurami przeprowadzać zabiegi w zakresie implantologii w sposób zaplanowany do najdrobniejszego szczegółu. O tym mówię więcej przy opisie przypadków z wykorzystaniem szablonów chirurgicznych i nawigacji komputerowej.

 

Od samego początku ceniłem sobie pracę zespołową, dlatego do wszystkich zabiegów implantologicznych przystępowaliśmy wspólnie z lek. dent. Andrzejem Warchlewskim. Uznaliśmy, że będzie to z korzyścią zarówno dla pacjenta, jak i dla nas. Dwa razy szybciej się uczyliśmy, dwa razy więcej przypadków mieliśmy wyoperowanych, mogliśmy też wzajemnie się korygować, a w początkowym etapie możliwość patrzenia z obu stron w tym samym momencie była nie do przecenienia. Bardzo sobie cenię ten okres pracy we dwójkę. Dziękuję Ci Andrzej! Z własnego doświadczenia polecam Państwu takie rozwiązanie, oczywiście jeżeli jest to możliwe na początku drogi.

Świat szedł do przodu, praktycznie we wszystkich dziedzinach stomatologii pojawiały się nowe rozwiązania, co w sposób naturalny kierowało mnie i nasz zespół do zajmowania się poszczególnymi działami stomatologii. I tak w zespole zaczęły funkcjonować osoby zajmujące się chirurgią, endodoncją, stomatologią zachowawczą i protetyką.

Jedno, co pozostało, to fakt, że nadal jeden lekarz przedstawiał plan leczenia, ale już po konsultacji z innymi, tak aby całość leczenia mogła być przeprowadzona w sposób kompleksowy i najbardziej zrozumiały dla pacjenta. Oczywiście należy tutaj wspomnieć o komunikacji w samym zespole, jak również komunikacji z pacjentem. To już szerszy temat, któremu można by poświęcić parę godzin. Bez wątpienia to jeden z ważniejszych elementów całej układanki prawidłowo funkcjonującej kliniki.

Mamy rok 2015 i – ku mojemu zaskoczeniu – podczas szkolenia pt. „Zastosowanie skanera wewnątrzustnego w stomatologii” (na które namówiła mnie lek. dent. Karolina Jagiełło z naszego zespołu) doznałem olśnienia. Wyobraziłem sobie jak może zmienić się, jak zmieni się nasza praca, gdy w stomatologii zaczną być wykorzystywać skany wewnątrzustne. Błyskawicznie podjęliśmy decyzję, że wchodzimy w system i od tego momentu po raz kolejny zmieniło się wszystko. Całe myślenie o stomatologii przekierowaliśmy na cyfrowe rozwiązania; w początkowej fazie poznawaliśmy możliwości, zgłębialiśmy tajniki skanowania i pułapki, które na nas czyhały.

Dzisiaj, z perspektywy czasu i setek wykonanych uzupełnień protetycznych, takich jak korony pełnoceramiczne, licówki, onlaye i prace na implantach, mogę stanowczo stwierdzić, że wybrany przez nas kierunek jest jedynym właściwym. To właśnie prace na implantach zainteresowały mnie najbardziej – od dłuższego czasu myślałem jak można wyeliminować tradycyjne wyciski, wiedziałem z doświadczenia, że duża część pacjentów nie akceptuje mas wyciskowych. Tradycyjne wyciski, które oczywiście mogą być dokładne, mają również wady, chociażby takie jak brak kontroli prawidłowego wykonania. Dopiero model odlany w laboratorium jest w stanie obnażyć niedokładności. W przypadku wycisków cyfrowych kontrola może się odbywać w sposób ciągły, możemy wykonać korektę, wycinając element skanu i doskanowując ponownie. Skanery mają też możliwość powiększania obrazu, jak również – przy większych pracach, złożonych z kilku filarów – sprawdzania ich równoległości, co daje operatorowi istotne wskazówki. Możemy śmiało powiedzieć o samokontroli i samoedukacji.

Nie wspomnę o fakcie wykonywania dokumentacji medycznej w postaci skanów przed, po, jak również kontrolnych, gdzie skanery mogą nakładać skany na siebie i wykazywać różnice np. w poziomie girland dziąsłowych przy poszczególnych zębach.

Ten dość krótki okres, kiedy nasza klinika weszła na drogę cyfryzacji (zgodnie z mocno promowanym przeze mnie hasłem Digital is the Future), przyniósł tak wiele zmian, poprawek, kolejnych funkcji i wykorzystania cyfrowych rozwiązań, że mam wrażenie jakby cały świat pracował tylko nad tymi rozwiązaniami.Nadszedł dzień otwarcia. Nie było szampana, orkiestry, nawet znajomi nie przyszli. Jest rok 2004, cały zespół to Barbara Wawrzyn, lek. dent. Andrzej Warchlewski i ja. Mija dzień, dwa, mija tydzień, a my nie mamy żadnego pacjenta, telefon nie dzwoni, nikt nie zagląda. Pamiętam jak ktoś wyraził opinię: „chcieliście zrobić wielką stomatologię, to macie!”. Jednak te słowa jeszcze bardziej ugruntowały w nas chęć robienia stomatologii na naszych warunkach, wierzyliśmy, że pacjenci któregoś dnia przyjdą. A gdy przyjdą, to dowiedzą się jak pracujemy i będziemy mogli pokazać nasz punkt widzenia nowoczesnej stomatologii.

eDentico_70_Mistrz_Wywiad_2

 

Czy był to skok na głęboką wodę? Oczywiście, że tak. Robiliśmy to z marzeń o lepszej stomatologii, obsłudze pacjenta i kompleksowym podejściu. Już wtedy podświadomie wiedzieliśmy, że praca zespołowa to przyszłość. Dzisiaj, z perspektywy czasu, wiem, że byliśmy tak blisko zamknięcia tego rozdziału jako nierealnego, niemożliwego do zrealizowania.

Udało się, telefon zaczął dzwonić, pacjenci zaczęli przychodzić, a to, co nas najbardziej cieszyło, to fakt, że umawiali się na kolejne wizyty i przyprowadzali członków rodzin i znajomych. Marzenie zaczęło się spełniać. Szybko rosnąca liczba pacjentów, a co za tym idzie, ilość materiałów, które potrzebowaliśmy do pracy, sprawiła, że Platinum zaopatrujące gabinety w materiały stomatologiczne, zaczęło pracować tylko na potrzeby naszych praktyk. W 2004 roku mieliśmy praktykę trzyfotelową, co i na dzisiejsze czasy jest obszerną praktyką.

Zdecydowaliśmy, że nierozłącznym aspektem naszej pracy zawodowej będzie ciągłe doszkalanie się, szukanie nowych rozwiązań, tak aby wszystkim naszym pacjentom dać maksymalne poczucie kompleksowej usługi i profesjonalizmu. Wraz z rozwojem praktyki nasz zespół również się powiększał. Zaczęliśmy powoli się profilować i zdecydowaliśmy się wejść w implantologię. To były praktycznie początki, mieliśmy w kraju raptem kilka osób zajmujących się tym zagadnieniem. Mimo trudności w dotarciu do wiedzy i mentorów, rozpocząłem razem ze wspólnikiem drogę w kierunku implantologii. Pamiętam pierwsze szkolenie w Warszawie, chyba nawet jedyne w tamtym okresie, pierwszą zakupioną kasetę do wprowadzania implantów stomatologicznych i – oczywiście – pierwszych zaimplantowanych przez nas pacjentów. Do dzisiaj są szczęśliwymi posiadaczami pierwszych naszych implantów.

Jak się okazało, cała dziedzina implantologii to fascynująca droga, na której oczywiście zdarzają się i porażki. Są to nie tylko porażki pacjentów, ale każdy taki przypadek to również nasza przegrana, którą rozpatrujemy w kategorii informacji zwrotnej. Analizowana na wszystkie możliwe przypadki i próby odpowiedzi co zrobiliśmy nie tak, gdzie został popełniony błąd. W tamtym okresie wszystko było inne: powierzchnie implantów, systemy łączenia, jak również mocowania samych uzupełnień protetycznych. Dlatego śmiem twierdzić, że w dziedzinie tej nie można się nudzić, nic nie jest stałe, wszystko zmienia się w czasie, podlega rozwojowi, weryfikacji, a niekiedy nawet zaprzestaniu stosowania. Znamy takie przypadki nawet z ostatnich lat. Dodatkowo cała dziedzina stomatologii regeneracyjnej bardzo wpłynęła na pracę i postrzeganie procesów biologicznych w zakresie odtwarzania zniszczonych wyrostków zębodołowych.

Należy również wspomnieć o dostępnych w tamtym okresie możliwościach diagnostycznych, gdzie często na podstawie zdjęcia małoobrazkowego i znajomości anatomii podejmowaliśmy decyzję o wszczepieniu implantu. Nie trwało to na szczęście długo i chwilę później dysponowaliśmy już zdjęciami panoramicznymi, z których, jak nam się wydawało, mogliśmy wyczytać prawie wszystko – aż do momentu, kiedy pojawiła się u nas pierwsza tomografia stożkowa i z delikatnym przerażeniem spoglądaliśmy na te niespodzianki, które mogły na nas czyhać.

Czytaj również