Diklofenak w płynie – możliwe zastosowanie w leczeniu bólu w obrębie jamy ustnej i gardła
dr n. med. Michał Michalik
TEMAT NA CZASIE
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
TEMAT NA CZASIE
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
Niestety, jak dotąd zawód lekarza dentysty nie został doceniony przez współczesnych filmowców. Nie nakręcono żadnego filmu opowiadającego o losach młodego implantologa ani serialu, którego głównym bohaterem byłby kreatywny ortodonta. Masową wyobraźnię zawłaszczyli chirurdzy, wyrafinowani diagności oraz ekscentryczni patolodzy, wspierający detektywów w prowadzeniu śledztwa. Natomiast lekarz stomatolog, jeżeli w ogóle pojawia się we współczesnym filmie, zwykle jest pokazywany w stereotypowy sposób. Najczęściej jako pozbawiony wyobraźni nudziarz lub psychopatyczny sadysta.
Świetną ilustracją powyższej tezy jest pochodzący z 1996 r. film „Dentysta” w reżyserii Briana Yuzny. Głównym bohaterem filmu jest zamożny, sympatyczny stomatolog, prowadzący prywatną praktykę w bogatej dzielnicy. Jednak doktor Alan Feinstone ma małą, skrywaną obsesję: jest fanatykiem czystości i nawet mała plamka na koszuli potrafi doprowadzić go do prawdziwej furii. Być może dlatego nienawidzi próchnicy i pacjentów, którzy nie dbają o zęby.
W rocznicę ślubu dr Feinstone (w tej roli niezły Corbin Bernsen) odkrywa, że jego żona ma romans. Upokorzony i wściekły udaje się do pracy, gdzie daje upust swojej frustracji, w coraz bardziej okrutny sposób traktując kolejnych pacjentów. Mamy więc sceny wyrywania zębów za pomocą obcęgów, wbijanie igieł w dziąsło, brutalne borowanie trzonowca. Pod wpływem szoku spowodowanego zdradą Feinstone zmienia się w żądnego krwi psychopatycznego mordercę: dusi wścibską pomoc dentystyczną, torturuje i zabija pracownika skarbówki. Jego obsesja wymyka się spod kontroli – szalony stomatolog ma halucynacje, w których widzi popsute, czarne od próchnicy zęby, mimo iż siedzący na fotelu pacjent dysponuje śnieżnobiałym uzębieniem. Kulminacyjną sceną filmu jest zemsta na niewiernej żonie. Jak możemy się domyślać, Feinstone oszpeca kobietę, pozbawiając ją wszystkich przednich zębów.
Miłośnicy nurtu gore i lekko kiczowatych thrillerów uważają „Dentystę” za film kultowy. Być może popularność dzieła Briana Yuzny ma swoje źródło w tkwiącym w każdym z nas podświadomym lęku przed dentystą, który (gdyby tylko chciał) może nam naprawdę wyrządzić krzywdę. Wszak siedząc na fotelu, z szeroko otwartą buzią, tracimy kontrolę nad sytuacją i jesteśmy w pewnym stopniu zdani na jego łaskę (bądź niełaskę).
Warto w tym miejscu dodać, iż motyw szalonego dentysty, który okalecza pacjentów, często pojawia się w kinie azjatyckim, zwłaszcza w koreańskich „filmach zemsty”. Ten mało znany w Polsce gatunek opiera się na klasycznym schemacie: ofiara w pewnym momencie przejmuje rolę kata i sama wymierza sprawiedliwość oprawcy. W przynajmniej pięciu filmach należących do tego nurtu kara jest wymierzana za pomocą kleszczy dentystycznych.
Na przykład w filmie „Azooma” w reż. Lee Ji-seunga (2012 r.), tytułowa bohaterka mści się na gwałcicielu swojej córki w sposób, od którego widzowi włos jeży się na głowie. Azooma – z zawodu technik dentystyczny – podstępem zwabia sprawcę do gabinetu dentystycznego, podaje mu środek paraliżujący, a następnie za pomocą stolarskiego pilnika skraca mu górne i dolne jedynki. Jest to jednak tylko część okrutnej kary. W finale filmu Azooma wyrywa krzywdzicielowi wszystkie zęby, co powoduje intensywne krwawienie i w konsekwencji śmierć przestępcy.
Identyczny motyw występuje w filmie „Pan Zemsta” – tu również czarny charakter wykrwawia się po brutalnie przeprowadzonej ekstrakcji.
O ile jednak w filmie Briana Yuzny mamy do czynienia ze szczątkową psychologią (dentysta krzywdzi pacjentów w ataku psychozy wywołanej traumatycznym przeżyciem), o tyle w azjatyckich „filmach zemsty” chodzi wyłącznie o epatowanie okrucieństwem. Wrzaski przerażenia i bólu ofiar, odgłosy miażdżonych kleszczami zębów, krew lejąca się szerokim strumieniem, drastyczne szczegóły ekstrakcji – wszystkie te elementy są pokazywane realistycznie i w dużym zbliżeniu. W efekcie widz kuli się przed ekranem, walcząc ze strachem oraz narastającym obrzydzeniem.
Także w polskim filmie „Nic śmiesznego” pojawia się dentystka-sadystka, genialnie zagrana przez Bożenę Dykiel. Krótki, zaledwie kilkuminutowy epizod z jej udziałem stanowi prawdziwą aktorską perełkę. Adaś Miauczyński, bohater filmu Marka Koterskiego, podejmuje heroiczną decyzję o wizycie w przychodni stomatologicznej i zderza się z realiami państwowej służby zdrowia lat 90. Trafia na fotel władczej pani stomatolog, która rozwierca mu chory ząb, a następnie przejeżdża wiertłem po dolnych siekaczach, motywując to koniecznością wyrównania zgryzu. Przez ten czas kamera skupia się głównie na twarzy aktorki, rejestrując wszystkie rysujące się na niej emocje. Im bardziej Adaś Miauczyński wije się w fotelu i im bardziej cierpi, tym większa satysfakcja maluje się na obliczu pani doktor.
Nie da się ukryć, że filmy z lat 90. ukazywały dentystę w niezbyt pozytywnym świetle. Na szczęście, w obrazach nakręconych w pierwszej dekadzie XXI wieku wizerunek stomatologów zmienił się na lepsze. Powstała wówczas seria filmów, w których klasyczny dentysta-sadysta został zastąpiony przez równie stereotypowego dentystę-fajtłapę.
Takim właśnie bohaterem jest David Hurst, bohater kameralnego dramatu „The Secret Lives of Dentists” (2002 r.) w reżyserii Alana Rudolpha. Obraz oparty na opowiadaniu Jane Smiley „The Age of Grief” porusza problem kryzysu małżeńskiego, rosnącej obcości między bliskimi sobie dotąd ludźmi. Introwertyczny, cichy stomatolog David i błyskotliwa Dana są pozornie szczęśliwą parą, wspólnie prowadzącą praktykę dentystyczną. Pewnego dnia David odkrywa niewierność żony – sytuacja ta składnia go do przemyśleń nad ich wspólnym życiem. Jednak zamiast stawić czoła małżeńskim problemom, mężczyzna ucieka w świat iluzji – prowadzi wyimaginowane rozmowy o życiu ze swoim byłym pacjentem (dentofobem, który kiedyś oskarżył go o brak kompetencji). David coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości, jednocześnie perfekcyjnie odgrywając rolę troskliwego męża i profesjonalnego lekarza.
Film Alana Rudolpha pokazuje historię mężczyzny, który powoli rozpada się psychicznie i nie ma dość odwagi, aby zmienić swoje życie. Na szczęście takich oporów nie mają bohaterowie trzech kolejnych filmów, w których główną rolę grają lekarze dentyści.
Filmem przełamującym stereotyp dentysty-nudziarza, którego życie sprowadza się do borowania zębów i potakiwania bogatym pacjentom, jest komedia „Śnieżne psy” z 2002 r. Jej bohaterem jest Ted Brooks, wzięty dentysta i właściciel sieci gabinetów stomatologicznych w Miami, który pewnego dnia dowiaduje się, że odziedziczył spadek na odległej Alasce. Po przybyciu na miejsce odkrywa, iż najcenniejszą rzeczą, jaką otrzymał, jest profesjonalny zaprzęg psów rasy husky. Ted (w tej roli Cuba Gooding Jr.), początkowo niezbyt zadowolony z podarunku, pod wpływem impulsu postanawia wziąć udział w wyścigu zaprzęgów i udowodnić sobie, że jest prawdziwym mężczyzną. Oczywiście, mimo początkowych niepowodzeń, wygrywa zawody, a nawet zdobywa miłość swego życia.
Z podobnym schematem mamy do czynienia w późniejszym o pięć lat filmie „Gang Dzikich Wieprzy” (2007 r.), opowiadającym o grupie czterech przyjaciół, których dopadł kryzys wieku średniego. Dentysta Doug (Tim Allen), biznesmen Woody, hydraulik Bobby oraz komputerowy maniak Dudley, znudzeni monotonią życia postanawiają wyruszyć na swoich harleyach w szaloną podróż w nieznane. Marzą im się niezwykłe przygody i biwaki przy ognisku, jednak przewrotny los stawia na ich drodze autentyczny gang motocyklistów. Podczas bitwy z bandziorami Doug, chyba najbardziej z całej czwórki bierny i poukładany, odkrywa w sobie prawdziwego twardziela i – w imię męskiej przyjaźni – rusza do walki z gangsterami.
Z tą samą kliszą fabularną mamy do czynienia w filmie „Kac Vegas” (2009 r.). Także i w tym obrazie czterech panów – wśród nich fajtłapowaty stomatolog Stu Price – przeżywa prawdziwą męską przygodę. W jej trakcie Stu odkrywa bardziej rozrywkową część swojej osobowości i radość płynącą z łamania konwenansów. Przyjaciele organizują w Vegas ostro zakrapiany alkoholem wieczór kawalerski, jednak podczas trwającej całą noc zabawy pakują się w coraz większe kłopoty. Stu – na co dzień solidny, mało błyskotliwy, pedantyczny stomatolog, całkowicie zdominowany przez wyrachowaną narzeczoną – w czasie nocnej eskapady popełnia jedno głupstwo za drugim. Aby przekonać swoich kolegów, że jest świetnym dentystą, samodzielnie wyrywa sobie górną jedynkę, a następnie w stanie upojenia alkoholowego bierze ślub z przygodnie poznaną prostytutką. I choć po wytrzeźwieniu żałuje popełnionych czynów, to jednak dają mu one nieoczekiwaną siłę. Stu zrywa z tyranizującą go narzeczoną i odtąd postanawia żyć bardziej na luzie, korzystając ze wszystkich radości życia.
Trudno nie zauważyć, iż obraz stomatologa we współczesnym kinie jest szalenie uproszczony i stereotypowy. W zależności od gatunku postać dentysty budzi albo przerażenie, albo śmiech i lekkie politowanie. W thrillerach dentysta jest obsadzany w roli sadystycznego psychopaty, natomiast w filmach komediowych – nudnego sztywniaka. Przy czym oba te wizerunki są nieprawdziwe i mocno przerysowane.
dr n. med. Michał Michalik
lek. dent. Paulina Pieniążek-Adamiec, dr n. med. Daria Pietraszewska, lek. dent. Marzena Bąk-Kuś, dr n. med. Anna Krzemień, dr n. med. Maria Iwanecka-Zduńczyk, dr n. med. Jadwiga Waśkowska, dr hab. n. med. Lidia Postek-Stefańska
{„id”:”1273285″,”name”:”e-Dentico oferta specjalna”,”hash”:”bbe51e7aca44cd906b6e”,”slug”:”7a8ec616″,”content”:null,”testId”:null}