Najbardziej imponującym gmachem Belfastu jest City Hall (1888–1906) – wzniesiona z dbałością o każdy detal neobarokowa budowla o szlachetnych proporcjach, z wieżami w narożach i 53-metrową kopułą. Zbudowany, by upamiętnić nadanie Belfastowi statusu city, gmach jest kilka razy w roku – na szczególne okazje – iluminowany. Dzieje się tak m.in. 11 listopada, z okazji polskiego Dnia Niepodległości, gdy City Hall tonie w biało-czerwonej poświacie. Monstrualnych rozmiarów budowla stoi w otoczeniu kilkunastu pomników osób szczególnie zasłużonych dla miasta, z monumentem królowej Wiktorii na czele. Z kolei małżonka monarchini upamiętnia wzniesiona z datków publicznych neogotycka Albert Memorial Clock (1865–1869). Efektowna 34-metrowa wieża byłaby świetnym punktem obserwacyjnym, gdyby nie fakt, że postawiona na zrekultywowanym terenie w sąsiedztwie portu, wkrótce nieznacznie się przechyliła.
Na pobliskich terenach portowych nie buduje się już statków, nie znaczy to jednak, że kwitnący niegdyś przemysł stoczniowy to historia. Obecnie powstają tu platformy wiertnicze, które instalowane są następnie na terenach roponośnych u wybrzeży Szkocji i Anglii, walnie przyczyniając się do utrzymania dobrobytu mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.
Tragiczna historia dziewiczego rejsu Titanica od chwili katastrofy na Atlantyku jest częścią światowej popkultury, nie wszyscy jednak wiedzą, że jednostka została zbudowana (w latach 1908–1911) w Belfaście. Dziś pamięć o najsłynniejszym w dziejach liniowcu podtrzymuje Titanic Belfast – naszpikowane multimediami muzeum (wstęp 15,50 £), które daje odwiedzającym całkiem wiarygodną iluzję przebywania na rzekomo niezatapialnym monstrum. Na uwagę zasługuje także bryła muzeum – nowatorski gmach z czterema narożnikami imitującymi rufy statku stał się architektonicznym symbolem Belfastu XXI wieku.
Urokliwym zakątkiem miasta jest Cathedral Quarter ze wzniesioną w stylu neoromańskim anglikańską katedrą św. Anny (1899–1904) oraz licznymi kafejkami i galeriami sztuki. Z kolei w Queen’s Quarter (w południowej części śródmieścia) warto odwiedzić Muzeum Ulsteru ze zbiorami z zakresu historii, archeologii, etnografii, przyrody oraz skarbami wydobytymi z okrętów Wielkiej Armady (wolny wstęp), zachwycający ogród botaniczny z palmiarnią (1828) oraz pełen dostojeństwa neogotycki kompleks Queen’s University Belfast (1849).
Zapewne ze względu na dramatyczne wydarzenia ostatnich dekad (określanych w historiografii jako The Trouble) oficjalny Belfast jak ognia unika podkreślania przynależności państwowej. W centrum miasta praktycznie nie spotyka się brytyjskich symboli (flaga Zjednoczonego Królestwa – Union Jack – na gmachu ratusza może być eksponowana nie więcej niż 18 dni w roku), a w salonach irlandzkiej sieci Carrolls, która zmonopolizowała rynek pamiątkarski, można nabyć to samo, co za miedzą: kufle do dublińskiego Guinnessa, t-shirty z napisem Ireland czy gadżety z motywem leprechauna – znanego z irlandzkich legend rudobrodego skrzata w zielonym cylindrze.
Tak jest w centrum, znacznie mniej poprawności politycznej jest na przedmieściach, zwłaszcza w sąsiadujących ze sobą dzielnicach: Falls – zamieszkałej przez irlandzkich republikanów oraz Shankill – bastionie brytyjskich unionistów. Swoją drogą obydwa dystrykty uznawane są dziś za najbardziej zaniedbane pod względem społecznym i ekonomicznym rejony Ulsteru. Tym, co odróżnia je od podobnych robotniczych osiedli z rzędami ceglanych domków, jest obecność flag, które nie pozostawiają wątpliwości, na czyim terenie się znajdujemy oraz malowidła pokrywające niemal każdą wolną elewację. W przeciwieństwie do murali Łodzi, Katowic czy Gdańska, które niejednokrotnie wyszły spod ręki światowych sław tego nurtu, nieporadne murale Belfastu niosą inne, stricte polityczne przesłanie. To wymalowana jaskrawymi barwami historii bólu, żalu, buntu, ale i dumy ze zmagań obu społeczności, które w samym mieście pochłonęły łącznie 1541 ofiar. Najsłynniejszy bodaj mural (Sevastopol St. 5), przedstawia portret członka IRA, Bobby’ego Sandsa, którego śmierć głodowa w brytyjskim więzieniu w 1981 r. wywołała falę protestów na całym świecie. Notabene, w trakcie odbywania kary, Sands został …wybrany do brytyjskiej Izby Gmin. Demonstrowaniu narodowych preferencji w zachodnim Belfaście służą także parady, zwłaszcza tyleż sławne, co wzbudzające żywą reakcję przeciwnej strony doroczne marsze Orange Walk, upamiętniające pokonanie sił katolickich przez protestantów pod wodzą Wilhelma III Orańskiego w 1690 r.
Nadrabiając stracony czas, gdy wstrząsane kolejnymi zamachami i wyludniające się miasto pogrążone było w ekonomicznej wegetacji, Belfast jest obecnie najdynamiczniej rozwijającym się ośrodkiem Zjednoczonego Królestwa. W zrewitalizowanym centrum powstają kolejne biurowce ze szkła i stali, których pracownicy każdego dnia realizują przesłanie zapisane przed ponad stu laty na jednym z witraży w City Hall: „Nieważne czy katolicy, czy protestanci, ramię w ramię pracujemy dla dobra Belfastu”.
Przydatne adresy:
www.wizzair.com, www.easyjet.com/pl (przelot)
www.aircoach.ie (bus z lotniska w Dublinie)
www.trivago.pl, www.booking.com (nocleg)
www.inyourpocket.com/data/download/belfast.pdf
(przewodnik)