Tymczasowe prace protetyczne – jak prawidłowo zabezpieczyć zęby po szlifowaniu?
lek. dent. Małgorzata Kłys,
dr n. med. Michał Knytel
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
EDUKACJA
PERYSKOP
PO GODZINACH
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
EDUKACJA
PERYSKOP
PO GODZINACH
Dawna metropolia Jugosławii pozostaje dziś stolicą zaledwie siedmiomilionowej Serbii. Od lat kraj rozdarty jest między wolę wstąpienia do Unii Europejskiej, silne tendencje nacjonalistyczne, a nawet ideę …przyłączenia się do Rosji, co jest dowodem dotykającej społeczeństwo zbiorowej konfuzji po traumie wojny domowej w byłej Jugosławii. Lekiem na ten stan wydaje się być naturalna skłonność Serbów do wyrażania radości życia, co przejawia się m.in. w celebrowaniu spotkań z przyjaciółmi, umiłowaniu tradycyjnej bałkańskiej muzyki oraz lubowaniu sięw mocnych trunkach.
Codzienne loty ze stołecznego lotniska im. Chopina do Belgradu (serb. Београд, Beograd) ma w swojej ofercie narodowy przewoźnik – PLL LOT. Jeśli jednak preferujemy podróż samochodem, musimy zaopatrzyć się w winiety na przejazd przez Słowację (10 € na 10 dni) oraz Węgry (2975 forintów, czyli także równowartość około 10 € na tydzień). Mimo znacznej odległości (ponad 1200 km z Warszawy, poniżej 800 km w Krakowa), przejazd do stolicy Serbii nie stanowi dużego problemu, przede wszystkim ze względu na niezłą jakość dróg. Wciąż nowoczesna sieć autostrad we wspomnianych państwach Grupy Wyszehradzkiej prezentuje się całkiem dobrze; bardziej wysłużona jest dwupasmowa ekspresówka prowadząca od węgierskiej granicy (przejście graniczne Szeged/Horgoš) do stolicy Serbii (płatność w punktach poboru opłat – około 6 € za 100 km). Choć Serbia jest poza Unią Europejską, obywatele naszego kraju do przekroczenia granicy nie potrzebują wizy, nie jest też niezbędny paszport – wystarczy legitymować się polskim dowodem osobistym.
Wjazd do Belgradu (1,2 mln mieszkańców) uświadamia nam jak duży dystans dzieli obecnie Serbię i jej stolicę do krajów unijnych, choćby takich jak Polska, które przed transformacją ustrojową startowały z niższego poziomu. Przy widocznych niemal na każdym kroku w Warszawie korzystnych zmianach w krajobrazie miasta i jego infrastrukturze, Belgrad sprawia wrażenie miasta wyraźnie niedoinwestowanego. Co prawda w ostatnich latach sytuacja pod tym względem nieco się zmienia, ale brak pewności co do politycznej przyszłości Serbii skutecznie studzi zapał zagranicznych inwestorów, by nad Dunajem i Sawą ulokować naprawdę duże pieniądze. Dlatego w panoramie miasta wciąż nie dominują np. biurowce ze stali i szkła, ale poszarzałe wieżowce mieszkalne z lat 60. i 70. oraz pokryte patyną kopuły XIX-wiecznych cerkwi.
Belgrad (czyli „Białe Miasto”) ma długą, sięgającą starożytności historię. Dawna celtycka osada o nazwie Singidūn została przekształcona w I wieku p.n.e. w rzymskie miasto w granicach prowincji Górna Mezja. Po podziale cesarstwa ówczesne Singidunum podlegało Bizancjum, a następnie było zajmowane przez kolejne plemiona napierających od wschodu Słowian. Po trzech wiekach zależności od Węgier, Belgrad został w 1521 roku zdobyty przez Turków, co z jednej strony wiązało się z powtarzającymi się aktami terroru wobec ludności słowiańskiej (po zdobyciu miasta całą chrześcijańską ludność uprowadzono do Stambułu), z drugiej zaś z rozwojem miasta – dość powiedzieć, że w XVII wieku Belgrad liczył około 100 tys. mieszkańców, co czyniło go największym – po Stambule – miastem Imperium Osmańskiego. Po serii powstań narodowowyzwoleńczych Turcy ostatecznie opuścili miasto w 1869 roku, niestety zostawiając za sobą zgliszcza. Z tego względu stolica Serbii nie jest swego rodzaju księgą, z której można uczyć się historii architektury, jak w przypadku Rzymu, Wiednia czy Pragi. Zdewastowane przez Turków miasto wymagało w zasadzie zbudowania na nowo. Nie może więc dziwić fakt, że w centrum Belgradu dominuje zabudowa z przełomu XIX-XX wieku, a także – często znakomite – przykłady modernistycznej architektury okresu międzywojnia.
Za najciekawszy zakątek miasta należy uznać rozległy obszar (66 hektarów) tutejszej twierdzy, znanej do dziś pod turecką nazwą Kalemegdan. Jej położenie nie jest przypadkowe – stanęła na wysokim klifie ponad miejscem, w którym Sawa zasila wody Dunaju. Strategiczną lokalizację docenili Celtowie, Rzymianie (stacjonował tu IV Legion Flawiusza), Bizantyjczycy, Serbowie, Turcy oraz Austriacy – wszyscy pozostawili w tym miejscu swój ślad. Jak zbadali historycy, w obrębie Kalemegdanu rozegranych zostało 115 bitew, a sama twierdza była niszczona około 40 razy. Jest to prawdziwe miasto
w mieście – na terenie kompleksu oglądać można m.in. pozostałości rzymskiego castrum, w tym studnię o głębokości 35 m, oraz ruiny XV-wiecznej twierdzy serbskiego władcy Stefana Lazarevicia z częściowo zachowanymi bastionami, bramami i basztami (m.in. Nebojsa, Jakšicia i Wschodnią – w tej ostatniej mieści się obecnie obserwatorium astronomiczne). Charakterystyczne dwa
przysadziste donżony z blankowaniem oraz wciśniętym między nie wejściem bramnym to Brama Więzienna z połowy XV wieku. Barokowe bramy: Karola VI i Leopolda oraz pobielana, najwyższa w kompleksie Wieża zegarowa (1740–1789) pochodzą z krótkiego okresu, gdy Belgrad znajdował się pod panowaniem austriackim. Z kolei urokliwe cerkwie pod wezwaniem NMP oraz św. Petki, choć nawiązują do tradycji architektonicznej środkowych Bałkanów, pochodzą – odpowiednio – z XIX oraz XX wieku. Pamiątką epoki tureckiej jest nakryty kopułą budynek XIX-wiecznej łaźni oraz mauzoleum wielkiego wezyra Damata Alego Paszy z 1784 roku. Miłośników militariów może zainteresować Muzeum Wojska (wstęp 200 dinarów, czyli równowartość 7 zł), zlokalizowane w południowo-wschodnim bastionie. Dokumentuje ono 2000 lat historii tych ziem z perspektywy wojskowej. Poza murami placówki podziwiać można duże obiekty muzealne, pochodzące głównie z okresu II wojny światowej (czołgi, pojazdy opancerzone itp.), a także… amerykański wielozadaniowy pojazd HMMWV, zdobyty w 1999 roku podczas wojny w Kosowie. W pobliżu na zwolenników silnych wrażeń czeka także nieco mroczne Muzeum Średniowiecznych Tortur (wstęp: 300 dinarów, czyli około 11 zł).
Jednym z bardziej rozpoznawalnych symboli Belgradu jest Pobiednik (Zwycięzca) – osadzony na smukłej kolumnie pomnik przedstawiający postać mężczyzny wspartą na mieczu, z sokołem w lewej dłoni. Ustawiony w 1928 roku ponad miejscem, w którym Sawa wpada do Dunaju, pomnik upamiętnia zwycięstwa Serbów nad Turkami, Austriakami oraz Austro-Węgrami w czasie I wojny światowej.
Kalemegdan obejmuje ponadto ogród zoologiczny (otwarty w 1936 roku), tereny zielone (największy park stolicy), restauracje, obiekty sportowe (np. korty tenisowe). Mieszkańcy Belgradu doceniają magię tego miejsca – w ciepłe wieczory dziesiątki zakochanych par podziwiają spektakularne zachody słońca nad Dunajem i Sawą.
Warto zauważyć, że ze względu na klif (125 m wysokości) zajmowany przez twierdzę, spacer ulicami śródmieścia Belgradu nierzadko wiąże się z koniecznością wchodzenia pod górę lub schodzenia w dół. U stóp twierdzy rozwinęło się współczesne miasto z szachownicą ulic, których patronami są w większości serbscy monarchowie i wodzowie. Tu znajduje się śródmiejski deptak handlowy, a zarazem najważniejszy „salon” stolicy – ulica Kneza Mihaila. Jej usytuowanie nie jest przypadkowe – dokładnie w tym miejscu przed niemal 2000 lat przebiegał główny trakt rzymskiego Singidunum. Kilometrowej długości deptak z zadbaną eklektyczną zabudową wypełniają latem ogródki licznych tu restauracji i kawiarenek. Muzycy starają się skraść uwagę przechodniów, a uliczni artyści oferują akwarelowe widoczki Belgradu oraz idealizowane, rysowane węglem portrety turystów. A ponieważ jesteśmy na Bałkanach, jak na południe Europy przystało, życie rozkwita tu wieczorami…
Od strony południowej ulicę Kneza Mihaila zamyka Plac Republiki (Trg Republike) z charakterystycznym gmachem Teatru Narodowego. Budowla z dwiema wieżami flankującymi fasadę swoją obecną formę zawdzięcza przebudowie w duchu historyzmu na początku XX wieku. Stojący obok budynek w kolorystyce kremu i różu to siedziba Muzeum Narodowego, obecnie poddawana remontowi. Przed gmachem ustawiony jest konny pomnik Michała Obrenovicia (patrona deptaku) – władcy Serbii, a razem bohatera okresu odzyskania przez kraj niepodległości. Monument księcia Michała to nie tylko punkt orientacyjny i ulubione miejsce spotkań belgradzkiej młodzieży, ale też lokalizacja częstych i przebiegających nie zawsze pokojowo wieców politycznych.
Blisko stąd do jednego z najbardziej urokliwych zakątków historycznej części miasta. Maleńka Skadarlija to namiastka paryskiego Montmartre’u lub – w mniejszym stopniu – krakowskiego Kazimierza. Niezwykłość tego miejsca polega na tym, że z serca dużej współczesnej metropolii trafiamy wprost do …małego miasteczka, niemal z innej czasoprzestrzeni. Ten fragment śródmieścia oparł się szeroko zakrojonym pracom budowlanym sprzed stu lat, gdy Belgrad stał się stolicą zjednoczonej Jugosławii – dużą część zabudowy stanowią parterowe domki, a uliczki wyłożone są „kocimi łbami”. Jak na belgradzki Montmartre przystało, w Skadarliji działają pracownie artystów i niewielkie galeryjki, jest sporo ogródków kawiarnianych oraz kultowe restauracje, takie jak Tri šešira, Dva bela goluba czy Dva jelena, gdzie spróbować można dań kuchni bałkańskiej, a wieczorami posłuchać tradycyjnej muzyki na żywo.
Być może najbardziej imponującym obiektem sakralnym stolicy jest usytuowana w śródmieściu cerkiew św. Sawy, jedna z największych budowli prawosławia na świecie. Obiekt upamiętnia św. Sawę (a w zasadzie Rastko Nemanjicia), żyjącego na przełomie XII–XIII stulecia serbskiego księcia, a zarazem mnicha, prawnika oraz dyplomatę. Świątynia ma 79 m wysokości, przy czym tyle mierzy nie wieża, ale kopuła nakrywająca potężny gmach. Budowę cerkwi rozpoczęto w 1935 roku (w miejscu starszej, spalonej przez Turków cztery wieki wcześniej), ale prace budowlane trwają …po dziś dzień. Funkcję katedry prawosławnej pełni natomiast neobarokowy sobór św. Michała Archanioła (1837–1845), w którym odbywały się koronacje carów odrodzonej Serbii i złożone zostały szczątki wielu władców kraju, poczynając od żyjącego w XIV stuleciu cara i świętego – Stefana Uroša V. Położony naprzeciw gmach to siedziba prawosławnego patriarchy Serbii.
Jak wspomniano, dawny turecki Belgrad zniknął niemal bez śladu – z ponad 200 istniejących niegdyś świątyń i szkół koranicznych do dziś zachował się tylko jeden meczet: Bajrakli (serb. Bajrakli džamija). Kryta kopułą niezbyt duża kamienno-ceglana budowla ze smukłym minaretem została wzniesiona w latach 1660–1688. W XVIII wieku (pod rządami austriackimi) była dwukrotnie zamieniana na kościół katolicki, ostatecznie jednak przywrócono ją do pierwotnych funkcji – służy obecnie islamskiej (głównie bośniackiej) populacji miasta. By dotrzeć do meczetu z twierdzy Kalemegdan, należy minąć ulicę… Tadeuša Košćuška i przejść około 100 m ulicą Gospodara Jevremova.
Zwracająca uwagę swym rozmiarem, dostojna budowla na placu Nikole Pašića to siedziba Narodnej Skupštiny, czyli parlementu Serbii. Ze względu na architekturę odwołującą się do stylów historycznych (wysoka neobarokowa kopuła), obiekt sprawia wrażenie starszego, ale powstał w wieku XX – pierwsza sesja paralementu Królestwa Jugosławii odbyła się na tym miejscu w 1936 roku.
Placówką muzealną, która może zainteresować gości z zagranicy jest Muzeum Nikoli Tesli (ul. Krunska 51). Tesla (1856–1943), Serb urodzony na terenie Chorwacji, który większość życia spędził w USA, należy do grona największych wynalazców w historii świata. Wśród około 300 patentów zawdzięczamy mu takie urządzenia, jak silnik elektryczny, bateria słoneczna, transformator rezonansowy, dynamo rowerowe. Także jemu ostatecznie, po głośnym procesie przed amerykańskim sądem, przypisano wynalazek radia. Koncepcje Tesli tak dalece wyprzedzały epokę, w której żył, że przez ostatnie lata pozostawał pod obserwacją agentów FBI. W muzeum (wstęp 300 dinarów, czyli około 11 zł) można oglądać pamiątki osobiste po „bałkańskim Vincim”, książki, fotografie, dokumenty, plany i modele jego wynalazków, a także urnę z prochami naukowca. Prezentacje wynalazków Tesli dostępne są tylko dla grup po uprzedniej rezerwacji.
Ciekawostką innego rodzaju są pozostawione w ścisłym centrum Belgradu …ruiny rządowych budowli, które zostały zbombardowane w 1998 roku przez lotnictwo NATO w trakcie wojny w Kosowie. Między innymi w sąsiedztwie ambasady RP, przy reprezentacyjnej ulicy Kneza Miloša, znajduje się częściowo zburzony kompleks jugosłowiańskiego Sztabu Generalnego. Można przypuszczać, że strona serbska czeka na odpowiedni moment, by uzyskać odszkodowanie od Sojuszu Północnoatlantyckiego za straty poniesione przed dwiema dekadami.
Na południe od ścisłego centrum stolicy (w dzielnicy Dedinje), w otoczeniu rozległego parku, znajduje się dawna siedziba carów Jugosławii. Kompleks obejmuje m.in. wzniesiony w stylu serbsko-bizantyjskim Pałac Królewski (1924–1929) oraz o kilka lat młodszy Biały Pałac, którego lokatorami byli carscy synowie. Co ciekawe, mimo że monarchia została obalona w 1945 roku, pałace są ponownie rezydencją członków rodu Karadżordżeviców, w tym następcy tronu Serbii – księcia Aleksandra II. Z tego względu zwiedzanie obu obiektów podlega pewnym ograniczeniom – dostępne są w środy, soboty i niedziele dla grup liczących od 15 do 50 osób. Bilet wstępu (zwiedzanie pałaców z przewodnikiem trwające około 2 godzin) to koszt 650 dinarów, czyli około 24 zł. W obiektach, poza oryginalnymi wnętrzami, podziwiać można cenne meble, zbiory porcelany oraz kolekcję malarstwa twórców europejskich (w tym prace Rembrandta, Breughla, Canaletta, Poussina).
Pamiątką po rodzinie panującej jest również położona w śródmieściu stolicy (ul. Kneza Sime Markovica 8) rezydencja księżnej Ljubicy z 1831 roku (wstęp 100 dinarów, czyli mniej niż 4 zł). Dobrze zachowane wnętrza tego pałacyku to swego rodzaju przegląd stylów obowiązujących w architekturze europejskiej i sztukach dekoracyjnych XIX wieku (m.in. biedermeier, neobarok, neorokoko, styl orientalny).
Charakterystycznym budynkiem w ścisłym centrum Belgradu jest Palata Albanija – modernistyczny gmach ukończony w 1939 roku. „Pałac” uznawany jest za belgradzki „punkt zero” – od niego mierzone są odległości w całym mieście i kraju. Ten niegdyś najwyższy drapacz chmur na Bałkanach (53 m wysokości, 13 pięter) szczęśliwie przetrwał bombardowania hitlerowskie i alianckie w okresie II wojny światowej. Ciekawostką jest fakt, że podczas kopania głębokich na trzy kondygnacje fundamentów znaleziono kompletny szkielet mamuta. Notabene za względu na brak odpowiednich do tego celu maszyn, kopanie fundamentów pod gmach i wywożenie ziemi z placu budowy powierzono …Kałmukom. Pół tysiąca przedstawicieli tego mongolskiego narodu osiedliło się Serbii, uchodząc z rewolucyjnej Rosji.
Za najbardziej spektakularny obiekt współczesnej architektury należy uznać most na Adi (2008–2012) rozwieszony ponad półwyspem Ada Ciganlija na rzece Sawie. Most, z dwoma pylonami wznoszącymi się na wysokość 200 m, łączy najludniejsze dzielnice-sypialnie stolicy: Novi Beograd oraz Čukaricę. Nie mniej imponujący był koszt budowy przeprawy, mianowicie równowartość
1,8 mld zł.
Warszawa ma swoje – coraz popularniejsze – bulwary wiślane, a Belgrad w pogodne wieczory oddaje się chilloutowi na wspomnianym półwyspie Ada Ciganlija. Miejsce to przyciąga plażowiczów (plaże – niestety, kamieniste), miłośników sportów wodnych i tych, które z wodą nie mają wiele wspólnego (siatkówka, koszykówka, tenis, jazda na rowerze, skoki na bunjee). Tak jest za dnia, z kolei wieczorem i nocą popularna Ada słynie z bodaj najgłośniejszych imprez w znajdujących się tu klubach (kawiarni, pubów i klubów w tej okolicy działa około setki). Zresztą dla niektórych gości z zagranicy to właśnie scena klubowa jest największym atutem Belgradu. Trzeba przyznać, że mimo wszelkich niedostatków i pauperyzacji społeczeństwa (siła nabywcza statystycznego obywatela stolicy jest o 50% niższa niż w Warszawie), Belgrad bawi się i celebruje życie. Można odnieść wrażenie, że w letnie wieczory wszyscy mieszkańcy stolicy opuszczają swoje mieszkania, by czas spędzić w towarzystwie rodziny czy przyjaciół. Młodzi belgradczycy na powitanie pozdrawiają się włoskim ciao!, cafe-restauracje wypełniają się głośnymi rozmowami, szerokim strumieniem leją się wina z regionów środkowej Serbii (np. Prokupac, Rajkovic, Budimir) oraz popularne piwa Lav (Lew) i Jelen (Jeleń), a nad głowami biesiadników unosi się woń grillowanych mięsnych potraw, takich jak pljeskavice czy ćevapčići. Ci, którzy w środku nocy odczuwają głód, mogą udać się do …całodobowych piekarni, w których można kupić świeże wypieki, w tym różne odmiany znanego na niemal całych Bałkanach burka – tłustego placka z ciasta francuskiego, z nadzieniem np. z kwaśnego twarogu, szpinaku lub mięsa.
Jeśli znajdziemy czas na wyjazd poza stolicę, godną uwagi opcją wydaje się być oddalony o około 90 km Nowy Sad (serb. Novi Sad). O ile nie dysponujemy własnym środkiem transportu, możemy skorzystać z nieźle funkcjonującej komunikacji publicznej – autobusy z głównego dworca przy ulicy Železničkiej odjeżdżają średnio co pół godziny. Drugie według wielkości miasto kraju (280 tys. mieszkańców) znacznie różni się od Belgradu, co ma ścisły związek z jego odmiennymi dziejami. Nowy Sad, stolica okręgu autonomicznego Wojwodina, został bowiem założony pod koniec
XVII wieku przez Austriaków i przez kolejne dwa stulecia pozostawał pod ich panowaniem. Zresztą do dziś można określić go jako typowe środkowoeuropejskie miasto naznaczone klimatem imperium Habsburgów. By oddać prawdę, początek miastu dał Petrovaradin – potężna twierdza na przeciwnym, wysokim brzegu Dunaju, która miała bronić austriackich zdobyczy przed Turkami. Mimo ciężkich bombardowań w czasie Wiosny Ludów (w ruinę obrócono wówczas 70% zabudowy miasta), w Nowym Sadzie zachowało się co najmniej kilkanaście godnych uwagi zabytków, w tym efektowny ratusz, strzelisty kościół NMP (zwany przez miejscowych katedrą) oraz secesyjny gmach synagogi z początku XX wieku. Uroku miastu dodają deptaki w ścisłym centrum, już wiosną wypełnione ogródkami kawiarnianymi (swoiste „zagłębie” rozrywkowo-kulinarne miasta to okolice wspomnianej katolickiej katedrali), a odczuwany tu kreatywny ferment miasto zawdzięcza licznej, niemal stutysięcznej społeczności studenckiej. Warto też przeprawić się na przeciwny brzeg Dunaju – do twierdzy Petrovaradin, która w sensie administracyjnym jest osobnym miastem, z dużo bardziej senną, ale nie mniej urokliwą atmosferą. Nowy Sad oddalony jest około 500 km od Adriatyku, ale jeśli bliskie są nam klimaty stricte wakacyjne, w upalny dzień możemy udać się – podobnie jak setki mieszkańców miasta – na szeroką piaszczystą plażę nad Dunajem (w okolicy mostu Wolności). Najsłynniejszym wydarzeniem odbywającym się w Nowym Sadzie (na terenie twierdzy) jest EXIT – organizowany od 2000 roku festiwal różnych gatunków muzyki (przede wszystkim rocka oraz muzyki tanecznej). Każdego roku impreza przyciąga około 200 tys. gości z całego świata.
www.lot.com (lot)
www.trivago.pl, www.booking.com (nocleg)
www.tob.rs (rezerwacja wizyty w pałacu królewskim)
www.inyourpocket.com/belgrade (przewodnik turystyczny w języku angielskim)
lek. dent. Małgorzata Kłys,
dr n. med. Michał Knytel
Mariusz Oboda,
Aleksandra Brońska-Jankowska