Charakterystyka systemu Self Adjusting File 3D
lek. dent. Mateusz Radwański, dr n. med. Michał Łęski, prof. dr hab. n. med. Halina Pawlicka
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
MISTRZOWIE STOMATOLOGII
PRAKTYKA
PERYSKOP
PO GODZINACH
Na hasło „Żyjmy dłużej!” należałoby odpowiedzieć słowami piosenki Piotra Szczepanika: jak to łatwo powiedzieć. Co ze sobą niesie starość, jeśli spojrzymy na nią choćby przez pryzmat jamy ustnej? Nawet jeżeli emerytowi uda się zachować własne uzębienie, to czyha na niego a to próchnica wieku starczego, proszę ja was, a to recesja dziąseł, że o zjedzeniu brzegów siecznych nie wspomnę. A czy z emerytury da się opłacić prywatną opiekę stomatologiczną? Gerostomatologia w powijakach, nikt jakoś się nie pcha do leczenia, za przeproszeniem, staruchów. Studenci zapytani, czy chętnie zobaczą na fotelu kogoś w tej kategorii wiekowej, uśmiechają się półgębkiem. Może już lepiej w to „życie dłużej” wejść z elegancką pełną akrylówką, za dużo przy tym nie mówić i nie śmiać się (żeby nie wypadła), zresztą i tak nie ma z czego. Czy poza oszukańczo-wredną reklamą w telewizji widział kto kiedy roześmianego emeryta? Na pewno nie po wizycie „wnuczka”. Ale zgodnie z obietnicą z poprzedniego Kącika dziś przyjrzymy się jak „Żyjmy dłużej” w przeszłości nauczało i pouczało w kwestii zdrowia jamy ustnej, co poprę ciekawymi przykładami.
Tak więc jest rok 1981, czerwiec – historycznie jesteśmy prawie rok po „Gdańsku” i mamy sześć miesięcy do stanu wojennego. W sklepach od ręki można dostać tylko ocet, a w kolejce kuksańca. To tak dla przypomnienia młodszemu pokoleniu. Redaktor naczelny pisma, Juliusz Minakowski – stomatolog – pisze artykuł pt. „Zdrowy nawyk” o prawidłowym utrzymaniu higieny jamy ustnej.
To magiczne słowo „nabycie”! Empatycznie wczuwam się w tragizm pisania o doborze odpowiedniej pasty i szczoteczki w sytuacji wyboru zerowego. To, co rok wcześniej określało się w prasie reżimowej „przejściowymi trudnościami na rynku”, w roku 1981 można już było nazwać po imieniu i bezradnie rozłożyć ręce. Mówiąc o wyborze szczoteczki, dr Minakowski mógł mieć na myśli reklamę, którą znalazłem w tygodniku „Perspektywy” ze stycznia 1979 roku. Dlaczego dwa lata później szczoteczki Kasia, Ewa, Ela, o Adamie nie wspominając, stały się niewidzialne na rynku, pozostaje dla mnie zagadką nierozwiązaną do dziś. Przecież nie dlatego, że produkowała je Spółdzielnia Inwalidów Niewidomych.
Pozytywnym przykładem tekstu dostępnego i zrozumiałego dla masowego odbiorcy może być artykuł „Popękane usta” z marca 1970 roku, podpisany inicjałami W. L. (zapewne dr Wacław Lietz, ówczesny redaktor naczelny).
W poprzednim Kąciku pisałem o moim zarzucie wobec artykułów z lat osiemdziesiątych, których język przypominał ten, jakim pisane są prace do naukowych periodyków. I tak, w kwietniu 1983 roku znajdujemy obszerny artykuł o chorobach przyzębia pt. „Higiena najważniejsza!” Występujące tam określenia, takie jak parodontopatie, przyczyny ogólnoustrojowe, badanie przedmiotowe, wypełnianie ubytków, uzupełnienia protetyczne, postępowanie diagnostyczne, zmiany zanikowe lub rozpad zgorzelinowy raczej odstraszają od czytania, zniechęcają, a może i przestraszają. Nie są to określenia, które funkcjonują w codziennej mowie zwykłych zjadaczy chleba. Kilka lat wcześniej język artykułów był dużo przystępniejszy. Dla porównania, w lutym 1968 roku znajdujemy tekst o chwytliwym tytule „To ci ‘zgryz’ z tym zgryzem”. W kwietniu roku 1982 artykuł o podobnej treści ma zniechęcający nagłówek „Parafunkcje narządu żucia”.
W październiku 1962 roku czytamy tekst o „Zębach i białogłowach” autorstwa dr. M. Jesionowskiego. Jest w nim mowa o dbaniu o zęby podczas ciąży w zamierzchłych czasach.
I na koniec początek artykułu dr Wandy Rytlowej z marca roku 1964 o tzw. gnilcu – pod znamiennym tytułem „Jak w zwierciadle”. Wiemy, że oczy są zwierciadłem duszy, Jan Andrzej Morsztyn w wierszu „Niestatek” twierdził, że to czoło jest zwierciadłem (tylko czego?), a my wiemy, że usta są zwierciadłem całego ciała, i o to zapewne chodziło dr Rytlowej. A Morsztyn w XVII wieku w cytowanym poniżej wierszu bardzo mądrze napisał, jak przemienia się nasz ogląd kobiety – z zębami włącznie – kiedy przestajesz, panno, „dotrzymywać zgody”: usta są najpierw koralem, a potem czeluścią.
Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem,
Włos złotem, perłą ząb, płeć mlekiem zsiadłem,
Usta koralem, purpurą jagody,
Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody.
Jak się zwadzimy – jagody są trądem,
Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem,
Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną,
Czoło maglownią, a oczy perzyną.
lek. dent. Mateusz Radwański, dr n. med. Michał Łęski, prof. dr hab. n. med. Halina Pawlicka
dr n. med. Anna Jodłowska, dr n. med. Grażyna Sobol-Milejska, dr hab. n. med. Lidia Postek-Stefańska